poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział I

---------------------------
Ich życie jej nie interesuje.
Martwi się o coś?
Nie.
Zależy jej tylko na zemście.
---------------------------

 Nadal jestem w drodze na zamek. Dotarłabym tam o wiele szybciej, gdybym podróżowała sama, niestety moi tak zwani obrońcy uparli się, że musimy znajdować się jak najdalej terenów na których toczą się bitwy. Nie rozmawiam  z nimi, bo po co się spoufalać? No właśnie, po nic. Dziwi mnie jedno. Dlaczego jesteśmy tak blisko granicy ziem elfów i ludzi, to przecież od niej powinniśmy trzymać się z dala? Chyba, że... Nie to nie możliwe, przez moją ucieczkę wszędzie wietrze intrygi, kłamstwa i podstępy. Może dlatego, że tak bardzo chcę się dowiedzieć, kto stoi za odebraniem mi Reven'a. Tak, to na pewno przez to, przecież mój ojciec nie posłałby mnie na śmierć. Słyszę tętent końskich kopyt, jest ich dosyć sporo, prawdo podobnie około trzydziestu.
-Co wy tu robicie?! Nie wiecie, że armia ludzi zbliża się do naszego królestwa?!-To żołnierze.-Musicie uciekać! Natychmiast!
-Ile mamy czasu?!
-Niewiele, będą tu za jakieś trzy godziny. Odpinajcie karetę i jedzcie z nami!
-Tam jest córka naszego pana, w tej karecie ma posag.-Czy ja dobrze słyszałam?! Posag? O nie, za wiele tego dobrego, miałam być damą dworu, a nie mężatką.-Musimy wziąć go ze sobą.-Dosyć! Wychodzę z karety ze sztyletem  w dłoni. Podchodzę do elfa, który to upiera się przy zabraniu posagu. Obezwładniłam go i przystawiam sztylet do gardła. Wszyscy są w szoku.
-Posłuchaj jeśli ci życie miłe odpinaj konie od zaprzęgu.
-Ale pani... Mam rozkaz.-Jąka się. Wszyscy patrzą na mnie zszokowani. Jeden z żołnierzy podchodzi do mnie.
-Proszę go puścić.
-Ratuję mu życie.
-Przystawiając nóż do gardła.
-Chciałam pomóc, ale skoro nie to...-Weszłam do karety. Myślą, że jestem grzeczna, ale nie wiedzą co ja  tu robię. Zdjęłam suknie, a zastąpiłam ją dopasowaną koszulą i spodniami w ciemno zielonym kolorze. Tak ubierałam się gdy byłam z Reven'em, w lesie te kolory świetnie maskuję. Nauczył mnie wszystkiego... Zbieram broń. Mam jej mnóstwo, a oni nic o tym nie wiedzą. Wzięłam łuk, strzały, miecz, dwa sporej wielkości sztylety, a pod strojem ukryłam dwa nieduże noże. Nie chciałam im pomagać, nie obchodzi mnie czy zginą, czy przeżyją, nie zamierzam wychodzić za mąż. Wychodzę na zewnątrz, wszyscy są zaskoczeni, nie po raz pierwszy dzisiaj.-Dogadaliście się już?
-Tak pani, zostawiamy powóz i jedziemy z żołnierzami. Wydaje mi się, że twój strój pani, nie pasuje na dwór królewski.
-A mi się wydaje, że jesteś marnym strażnikiem, skoro szczegółowe wykonywanie rozkazów przedkładasz nad moje bezpieczeństwo.-Jedni patrzą na mnie nadal zszokowani, a inni podśmiewają się z mojego strażnika. Podchodzę do zaprzęgi i odczepiam konie.
-Skąd umie pani takie rzeczy i po co ta broń.-Zapytał jeden z rycerzy.
-Jakiś czas byłam po za domem więc musiałam sobie radzić.-Wsiadłam na czarnego, wysokiego konia. Ten sam mężczyzna spojrzał na mnie z nie dowierzaniem.-Tak umiem jeździć na oklep.-Poprzedziłam jego pytanie.-Broń jest po to aby jej urzywać.-Wszyscy są w szoku.-Nie chce przerywać tej jakże miłej dla ucha ciszy, ale myślę, że powinniśmy ruszać.
-Z nami będzie panienka bezpieczna, myślę, że narzyczony będzie wolał panią od posagu więc nie ma się pani co martwić.-Nie no kolejny rycerzyk próbuje nawiązać jakąś rozmowę.
-Nie wychodzę za mąż, a o swoje bezpieczeństwo umiem zadbać sama.-Nie nawidzę tych wszystkich rycerzyków, jeżeli któryś z nich się jeszcze odezwie to go uciszę.
 Minęły dwa dni. Nic ciekawego się nie dzieje, no może po za tym, że wczoraj wieczorem wkopałam mojemu strażnikowia za próby nieńczenia mnie. Słońce wszchodzi. Wkrótce wyruszamy.
 Jesteśmy w drodze, tym razem przemieżamy las. Coś porusza się na drzewach, coś dużego, chyba nikt po za mną o tym nie wie.
-Przygotujcie broń ktoś tu jest!-Spojrzeli na mnie jak na tchórza bojącego się wejść do lasu. Ostrzegałam ich.

2 komentarze:

  1. Strasznie się cieszę, że dodałaś 1 rozdział. Naprawdę miło się go czytało, ale mam kilka uwag. Zwróć uwagę na błędy ortograficzne i wprowadzaj więcej opisów. Czytelnik lubi wiedzieć w jakim otoczeniu znajdują się bohaterowie oraz jak wyglądają. Tak czy inaczej, pisz dalej! Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Podoba mi się Twój pomysł na to opowiadanie.
    Mam tylko małe pytanie, dlaczego nie można wejść na zakładkę "Bohaterowie"?
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę dużo weny
    Pozdrawiam
    Mroczna
    PS.Dodałam nowy rozdział NIENAWIŚCI

    OdpowiedzUsuń