Aby przeczytać cały rozdział wciśnij: "Czytaj więcej"
--------------------------
Upadam na ziemię i to nie przez zawroty głowy, a za sprawą ciężaru ciała mojego brata, który to właśnie się na mnie rzucił. Wstał ze mnie. Nie mam ochoty przed nim uciekać. Siadam na ziemi, Kendall dołącza do mnie i obejmuje ramieniem. Opieram swoją głowę o niego.
--------------------------
Upadam na ziemię i to nie przez zawroty głowy, a za sprawą ciężaru ciała mojego brata, który to właśnie się na mnie rzucił. Wstał ze mnie. Nie mam ochoty przed nim uciekać. Siadam na ziemi, Kendall dołącza do mnie i obejmuje ramieniem. Opieram swoją głowę o niego.
-To nie powinno się tak skończyć. Powinno być szczęśliwe zakończenie, takie jak w bajkach, które opowiadaliście mi z tatą. - mówię jak mała dziewczynka.
-Wiem. To się tak nie skończy. Nie może. Jesteś moją siostrą. Nasza rodzina zawsze pakuje się w kłopoty, ale za każdym razem z tego wychodzimy. Tym razem też tak będzie.
-Sam w to nie wierzysz... Nasz ojciec był doradcą króla, a mimo to uciekłeś z jego córką. Wiedziałeś, że tylko w ten sposób będziecie mogli być razem. - Kendall nic nie mówi. - Jakim cudem Aron znalazł się aż tutaj?
-Zmierzaliście do dworu, prawda?
-Tak.
-Zwożą tam rannych. Pewna kobieta przywiozła Arona, aż tutaj. Jak się później okazało, ta kobieta myślała, że Aron to jej mąż i stąd jej poświęcenie. Zwariowała. Zapewne wojna odebrała jej męża. W organizmie Arona znajdowała się silna trucizna, dostała się tam przez ranę zadaną mieczem. Syn pana tutejszego dworu wyrzucił ją i Arona. Psychol. - ostatnie słowo powiedział z kpiną.
-Co to była za trucizna?
-Co jakiś czas Aron tracił przez nią przytomność. W jednej chwili tryskał energią i mówił, że wraca do stolicy, a zanim przekroczył próg domu leżał na ziemi plackiem. - zaśmiałam się. - Co cię tak bawi?
-Chciałabym zobaczyć takiego bezbronnego Arona. - tym razem obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Ciekawy widok muszę przyznać.
-Cieszę się, że tu jestem. Choć na te kilka dni.
-Nie mów tak. Będziesz żyła. Pamiętasz co ci obiecywałem gdy byłaś mała?
-Że zawsze będziesz mnie chronił.
-Nie wywiązałem się z obietnicy, ale teraz nie pozwolę żeby stała ci się krzywda.
-Wiesz, że to niemożliwe, ale i tak cię kocham. - pocałowałam brata w policzek, na co on się uśmiechnął, ale jego oczy są smutne, on wie, że odchodzę. - Wiesz, walczysz lepiej ode mnie, ale kłamać to ty nie potrafisz. Mogłabym cię tego nauczyć, bo przez ostatni rok prawie wszystko co mówiłam było kłamstwem.
***
Weszłam z Kendall'em do domu. Nie wiem czemu, ale mój ojciec był szczęśliwy. Mój brat był tym tak samo zdumiony jak ja.
-Dobrze, że już jesteście. - powiedział tata. - Trucizna, którą ci podano jest śmiertelna dla elfa, ale ty jesteś ehominis, jesteście najsilniejszymi istotami. Leonard i Aron pojechali szukać ziół, ale nie wiem czy zdążą je odnaleźć więc musisz udać się do dworu. Jego pan również jest ehominis. Powinien ci pomóc. - nie wierzę w to co słyszę! Mogę żyć. Na twarzy mojej i Kendall'a pojawiły się ogromne uśmiechy, jednak długo nie pozwoliłam im patrzeć na mój. Wybiegłam z domu i dosiadłam konia. Kieruję się w stronę dworu. Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje! Jest szansa, że będę żyła! To wszystko stało się tak szybko. Odzyskałam brata i ojca, nie miałam nawet czasu zrobić awantury Leonardowi za to, iż nie powiedział mi o nich. Mam po co żyć. Odzyskałam rodzinę i Arona. Tylko co teraz z nami będzie? Ojciec i Kendall na pewno nie wrócą do domu... A ja i Aron? Kocham go, ale czy powinniśmy być razem? Jeszcze niedawno chciałam pozabijać wszystkich z powodu Revena. Czy to ze mną jest coś nie tak? Nie potrafię kochać? Gdy pojawiają się problemy od razu rezygnuję. Kocham Arona, ale czy będę z nim na zawsze?
Jestem na miejscu. Zmierzam do sali, w której znajduje się pan tego o to dobytku. Widok, który zastaję sprawia, że nie mogę się ruszyć.
------------------------
Wiem, rozdział jest bardzo krótki, ale nie miałam czasu, żeby napisać więcej.
Proszę komentujcie.
Jak myślicie kogo zobaczyła Feniks?
Proszę komentujcie.
Jak myślicie kogo zobaczyła Feniks?
Strzelam,że tego całego "ojca" Feniks. Piszesz ciekawe rozdziały :]
OdpowiedzUsuńtylko mi nie mow ze to znowu ten reven
OdpowiedzUsuń