środa, 2 lipca 2014

Rozdział XI

---------------------
Najgorszy nie jest ból.
najgorsza jest niewiedza i bezsilność.
----------------------

 Otwieram oczy. Gdzie ja jestem? Próbuje wstać, udało mi się to. Dopiero zaczynam myśleć. Moje ręce są zakute kajdanami. Zostałam zamknięta w celi! Co z Aronem!? Gdzie on jest?! Muszę się stąd wydostać! Nie! On umarł! To moja wina! Zaczynam płakać! Ktoś tu idzie. Ocieram łzy.
-W końcu się obudziłaś. - powiedział z uśmiechem gruby mężczyzna. To człowiek. - Spałaś dwa dni. Żryj!
-Gdzie jestem!? Skąd się tu wzięłam i gdzie mężczyzna, który był ze mną?!
-O proszę. - jego uśmiech jest taki złośliwy. Mam ochotę się na niego rzucić! - Wszyscy zginęli. Podejrzewam, że twój chłoptaś to ten bez zbroi, on też nie żyje. - nie! - Płaczesz? Jednak Morte ma uczucia. Jesteś w burdelu skarbie, a że wy elfy żyjecie wiecznie to ty zostaniesz tu na zawsze. Za żadną dziwkę nie dostanę tyle złota co za ciebie. - odszedł. Ponownie zaczynam płakać. Nie użalam się nad sobą, wystarczy, że nie będę jeść, umrę bez problemu. Nie mogę uwierzyć w to, że Aron nie żyje! Gdyby nie ja, nie doszłoby do tego!
 Przez okna zasłonięte kratami dostaję się światło. Muszę uciec, może Aron jeszcze żyje. Widziałam jak umiera, ale muszę sprawdzić, czy naprawdę zginął. Nie postąpię tak jak Reven. Może ktoś znalazł Arona. Sama w to wszystko nie wierzę... Jednak muszę spróbować, jeżeli nie znajdę ciała Arona, to możliwe, że ktoś go uratował  i chłopak żyje. Zjadłam dane mi jedzenie, podobno klienci już się o mnie licytuję. Licytują się o Śmierć. Zginą. W moim kraju nie ma czegoś takiego jak burdele, ale tu niestety jest inaczej.

***
 Obok mnie stoi dobrze zbudowany mężczyzna, jest ode mnie starszy. "Kupił" mnie na godzinę. Idiota zamknął się w pokoju ze Śmiecią mając przy sobie broń. Wolałabym zrobić to moją, ale nie mam jej przy sobie. Człowiek zaczyna dotykać moje ciało i całować po szyi, robi mi się niedobrze... Mężczyzna za pasem ma schowany nóż, który wyciągam tak zręcznie, że nawet tego nie poczuł. Wbijam przedmiot w serce mężczyzny jednocześnie zakrywając jego usta, aby nikt go nie usłyszał. Mężczyzna osuwa się na ziemię, aby przyśpieszyć jego śmierć rozcinam mu aortę na szyi. Człowiek nie żyje. Zabieram jego miecz. Nastał środek nocy. Wychodzę z pokoju, na korytarzu nie ma nikogo, mam przy sobie nóż i miecz mężczyzny, którego zabiłam. Idę po moją broń, widziałam ją gdy zostałam prowadzona do pomieszczenia, z którego uciekłam.
 Zabrałam moją broń, uciekam oknem. Widzę stajnię. Zabrałam konia i jadę galopem przed siebie. Jak dotrzeć do granicy?! Muszę przeczekać do rana i kogoś o to zapytać. Nie mogę czekać tak długo, mam szczęście, że udało mi się uciec stamtąd nie spotykając nikogo! Wejdę do jakiegoś domu, obudzę kogoś, kto powie mi jak dotrzeć do granicy.

***
 Zrobiłam tak jak planowałam. Weszłam do jakiejś chaty i obudziłam kobietę, kazałam jej, aby wskazała mi drogę i powiedziałam, że jeżeli mnie okłamie wrócę tu i zabiję ją oraz jej rodzinę. Nie zrobiłabym tego, ale moja groźba przyniosła oczekiwane przeze mnie efekty. Dojeżdżam do miejsca w, którym zaczyna się las. Podróżowanie tędy nocą jest nie bezpieczne, pełno tu dzikich zwierząt. Nie mam innego wyjścia, muszę jechać tędy, jeżeli nie chcę zostać złapana. Jaka ja jestem głupia! Właśnie uświadomiłam sobie, że zwierzęta mogły zająć się ciałami martwych! Poganiam konia, muszę dostać się tam jak najszybciej!

***
 Dotarłam na miejsce. Ciała martwych są nie tknięte! Jak to możliwe?! Nie ma nigdzie ciała Arona! Nie ma żadnych śladów jego obecności! Ktoś musiał go stąd zabrać! Tylko kto!? Gdzie mam zacząć go szukać?! Zaczynam płakać. Jeżeli go nie znajdę... Tylko co robić?! Może powinnam powiadomić Leonarda, on na pewno przyłączy się do poszukiwań, a szanse na odnalezienie Arona wzrosną! Muszę wracać na zamek!

***
 Dotarłam do wioski nie daleko zamku. Nie dam rady dalej jechać, mój koń już do niczego się nie nadaję, muszę gdzieś się zatrzymać, zjeść coś i przespać choć dwie godziny. Nie mam przy sobie pieniędzy, ale elfy tutaj wiedzą doskonale kim jestem. Później zapłacę im za pomoc. Nie wiem jak Aron mógł szukać mnie przez rok. Jeżeli mi przyjdzie szukać go tak długo to zwariuję.

***
 Zatrzymałam się w domu samotnej kobiety, była bardzo życzliwa. Teraz udam się w dalszą drogę. Idę przez wioskę. Fif - bo tak miała na imię kobieta, która mi pomogła, powiedziała, że na jaj końcu mieszka elf, który może mi sprzedać konia. Nie mam pieniędzy i gdyby nie fakt, że muszę znaleźć Arona na pewno nie brałabym konia na kredyt. Będę musiała tu wrócić i oddać pieniądze.

***
 Dojeżdżam do zamku. Zsiadam z konia i nie tracąc czasu na prowadzenie go do stajni zostawiam go na placu, a sama wbiegam do budowli. Szukam Leonarda, ale nigdzie go nie ma. Robi mi się ciemno przed oczami. Tracę kontrole nad własnym ciałem.

***
 Otwieram oczy, jestem w mojej komnacie. Ktoś tutaj stoi.
-O Morte, obudziłaś się. - to król. Nienawidzę go! Egoista!
-Najwyraźniej. Gdzie Leonard?
-Zemdlałaś z wycieńczenia i z nerwów więc nie unoś się i odpoczywaj. - powiedział przesłodzonym głosem zupełnie ta, jak gdyby to go obchodziło.
-Nie proszę o rady. Muszę się zobaczyć z Leonardem!
-Nie ma go.
-Więc gdzie jest?!
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?!
-Nie zapominaj do kogo się odzywasz! Moja cierpliwość też ma swoje granice.
-Doskonale wiem do kogo się odzywam. - mówiąc to mój głos był przesycony nienawiścią. Nie planowałam tego.
-Dosyć! Straż! Zabrać ją do lochów na dwa dni! Musisz nauczyć się pokory!
-Muszę odnaleźć Arona! - strażnicy podchodzą do mnie i zwlekają z łoża, nawet nie mam siły nic zrobić.
-Zaczekajcie. - nie daję nawet rady utrzymać głowy, moje ciało wisi bezwładnie. - Co z Aronem?
-Został ranny, ja zemdlałam i porwali mnie ludzie... - mimo wściekłości nie mam już siły mówić. - Gdy wróciłam, nie było żadnych śladów jego obecności, a ciała ludzi leżały nietknięte. - mówię prawie szeptem. Co się ze mną dzieje?
-Byłaś na ziemiach ludzi?
-Tak.
-To znaczy, że wracając tu nie robiłaś sobie żadnego odpoczynku. Zostawcie ją. Tym razem jej daruję. - strażnicy puścili mnie, a ja upadłam na ziemię. Poczułam tylko mocny ból i ponownie przed moimi oczami nastała ciemność.

***
 Budzę się, to zaczyna robić się nudne. Rozglądam się po pomieszczeniu, a moim oczom ukazuje się ktoś, kogo teraz najmniej bym się spodziewała.

---------------------------
Z Feniks jest źle.
Jak myślicie co z Aronem?
Komentujcie.

UWAGA
Opowiadanie zbliża się ku końcowi.

2 komentarze:

  1. proszę niech aron się znajdzie musi być z fenix i wywalić revena

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie Reven powinien być z fenix oczywiście jeśli naprawdę ja kocha bo jeśli nie to powinna się zemscic tak jak chciała na poczatku

    OdpowiedzUsuń